OGŁOSZENIA
02.09.23 - Sprzedaż 21.08.23 - Rejsy 20.11.22 - Sprzedaż
Sprzedam nowe liny żeglarskie: (59 zł)
Sprzedam nowe bloczki żeglarskie (59,99 zł)
Sprzedam kamizelki ratunkowe dla dorosłych i dla dzieci. (49 zł)
Piekna łódz mahoń kabinowa 6tka SPrzedam- rzemieślinicza robota!
16.06.23 - Sprzedaż
jacht żaglowy CARTER 30, dł.9 m zanurz. 1,5m, 36 m2 żagla
Torba żeglarska - Elo Pokrowce (50.00 zł)
Organizer Wielofunkcyjny - Elo Pokrowce (350.00 zł)
Torba Foil i inne - Elo Pokrowce (500.00 zł)
10.05.17
- Sailnews Polska
« POWRÓTGrzegorz Węgrzyn porzucił swój jacht na Pacyfiku i przerwał rejs Dookoła Świata

Aktualizacja 09.05.2017
Grzegorz - cały i zdrowy powitany w domu.
ostatecznie dopłynął tym statkiem do Chile, skąd samolotem wrócił już do kraju i do rodzinnego Gryfina, swoiście „zamykając wokółziemską pętlę" swojego było nie było niezwykłego, chociaż kontrowersyjnego wyczynu. Na razie Grzegorz tak o swoim powrocie do domu zawiadomił przyjaciół (pisownia oryginalna): „Ahoj przygodo! Z przyjemnością informuje Państwa, że wróciłem do domu (...) Dziękuję... P.S. Na razie zajmuję się odgruzowaniem domu, uregulowaniem wszystkich płatności i pracą nad sobą, tj. wróceniem do pionu. To tak w skrócie. Pozdrawiam. Grzegorz"...
Aktualizacja 28.04.2017
Grzegorz Węgrzyn potrzebuje pomocy w uregulowaniu opłaty za transport statkiem który go uratował do Chile.
Po udzieleniu mu pomocy, armator statku Key Opus obciążył go kosztami transportu na ląd do Chile (520 USD). Oto korespondencja:
"Szanowny Panie Grzegorzu,
Uprzejmie informuję, że Ambasada nie opłaci Pańskich kosztów Pobytu na statku.
Proszę przekazać armatorowi dane Pańskiego ubezpieczyciela, z którym powinien się skontaktować lub osób które uregulują te rachunki.
Zgodnie z polskim prawem Ambasada może Panu pomóc w powrocie do Polski, w postaci udzielenia pomocy finansowej na opłacenie biletów.
Z poważaniem,
Piotr Frelak
Konsul RP
Ambasada RP w Santiago, Chile"
Odpowiedź żeglarza była jedna:
"nie mam takiej gotówki, najwyżej pójdę siedzieć..."
Film z akcji ratunkowej
Aktualizacja 22.04.2017
Najnowsza relacja Grzegorza Węgrzyna:
Dziękuję za dobre słowo i wiarę, że nie pękam. Mogło to wszystko całkiem inaczej wyglądać, ale już się stało i trzeba patrzeć w przyszłość. Na pewno wszystko dokładnie opowiem jak wrócę szczęśliwie do Szczecina.
Gromadzę też dokumentację korespondencji pomiędzy KEY OPUS a ambasadą polską, samolotem a statkiem i jeszcze inne dokumenty. Ciekawych wiadomości można się z nich dowiedzieć. II-oficer bardzo mi pomaga w tłumaczeniu.
Tak jak pisałem wcześniej, cała załoga jest bardzo dobrze nastawiona do mnie, są bardzo życzliwi, uczynni i przyjacielscy. Każdy pomaga jak może.Wczoraj wyjaśniliśmy sobie z kapitanem całą sytuację od tragicznego piątku. Po naszej rozmowie dopiero zrozumiał moje postępowanie i dlaczego odciąłem hol. Na statku nie możemy używać satelitarnego internetu, tylko telefon. To na razie tyle, pozdrowienia dla wszystkich,
Zapewniam, że trzymam się. G
Aktualizacja 19.04.2017
Publikujemy relację Grzegorza Węgrzyna z akcji ratunkowej - jest ona nieco inna niż wcześniejsze relacje otrzymane ze źródeł zewnętrznych
Krótki e-mail Grzegorza z dn. 18 kwietnia 2017 r., już po akcji ratunkowej https://www.facebook.com/samotnyrejs/ G. Węgrzyn Samotny Rejs Dookoła Ziemi 2015 2016 18.4.2017 g. 15.00 - 6
"Piszę nie wiedząc, czy wiecie co się wydarzyło? Koniec z rejsem, 1200 Mm od Nowej Zelandii na Pacyfiku odpadł mi ster, przy bardzo złej pogodzie. Po trzech dniach pogoda się poprawiła i wówczas zszedłem pod wodę zobaczyć co się stało. Teraz nie będę opisywać szczegółów, ale wówczas zdecydowałem się wezwać pomocy. Przyleciał samolot z Cost Gard, nawiązaliśmy łączność, wyjaśniłem jaką mam usterkę. W odpowiedzi dostałem wiadomość, że za dwa dni przypłynie holownik i odholuje mnie do portu. Na drugi dzień przypłynął normalny 200 m statek i próbując mnie wziąć na hol staranował mnie, łamiąc maszt i dziurawiąc burtę. Jacht w tym momencie już był nie do pływania. Jestem w tej chwili na tym statku, który płynie do Chile. S/y „Regina R" została na oceanie jako pływający obiekt. Ja jestem bez szwanku, oprócz stresu. Z sytuacji awaryjnej stała się tragiczna. Kapitan statku połączył się z ambasadą w NZ i Chile, z pytaniem co ze mną. Czekamy na odpowiedź.
Na statku jestem bardzo dobrze traktowany, jest to załoga filipińska, a statek nazywa się „Key Opus". Pływa pod panamską banderą. Na razie tyle...
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i przepraszam za kłopoty. Grzegorz"
Aktualizacja 16.04.2017
Grzegorz Węgrzyn - żeglarz z Gryfina - wyruszył samotnie w czerwcu 2015 r. ze Szczecina, kapitan niestety został zmuszony do porzucenia swojego jachtu.
Akcja ratunkowa zaczęła się 14 kwietnia, kiedy Węgrzyn za pomocą radioboi EPIRB - automatycznie wysyłającej sygnał ratunkowy - wezwał pomoc.
Został odnaleziony 2700 kilometrów na wschód od Nowej Zelandii przez samolot wojskowy tego kraju. Jacht miał zniszczony ster i stracił sterowność.
Nowozelandzkie służby skierowały w jego stronę statek towarowy „Key Opus", który dotarł do żeglarza w sobotnie popołudnie. Węgrzyn nie wsiadł jednak na jego pokład.
W niedzielę ponownie wysłano więc z Nowej Zelandii samolot wojskowy, tym razem z osobą, która znała język polski, dzięki radiu i zaangażowaniu tłumacza ratownikom udało się przekonać żeglarza, by ewakuował się z jachtu na statek.
Węgrzyn „niechętnie" opuścił swój jacht i według Nowozelandzkich służb ratowniczych „nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji", w której się znalazł.
Ostatecznie żeglarz znalazł się na statku i na jego pokładzie dotrze do Chile w Ameryce Południowej.
Spodziewany jest tam na początku maja. Polskie służby dyplomatyczne w tym kraju zostały już o tym poinformowane.
Sam jacht został porzucony na Pacyfiku. Nowozelandzkie służby wystosowały komunikat do żeglujących w tym rejonie, by uważali na jednostkę uznaną w tym momencie za nieco ponad 10-metrowy wrak.
Wyprawa Węgrzyna od samego początku była serią problemów. Początkowo żeglarz zakładał, że opłynie świat w mniej niż 300 dni, bez zawijania do portów.
Problemy zaczęły się tysiąc mil na południe od Wysp Zielonego Przylądka. Awaria komputera pozbawiła żeglarza map i autopilota. Węgrzyn musiał zawinąć do portu Praia w archipelagu WZP.
Później na „Reginie R" doszło do awarii olinowania. Żeglarz musiał zawinąć do portu Simonstown pod Kapsztadem. Tam okazało się, że wydatki na nowy sprzęt nie pozwolą mu uzupełnić kończącego się jedzenia. Na odsiecz ruszyła Polonia z RPA.
W dalszy rejs ruszył w maju 2016 roku. Ruszył przez Ocean Indyjski w kierunku Nowej Zelandii. I słuch po nim zaginął. W sierpniu 2016 roku żeglarz został uznany za zaginionego. Nie było z nim kontaktu, bo Węgrzyn nie miał na pokładzie odpowiednich środków łączności. Odnalazł się we wrześniu, kiedy wpłynął do australijskiego Fremantle. W 2017 roku dotarł do Auckland w Nowej Zelandii. Port opuścił 18 marca. Jego celem był przylądek Horn, a następnie Szczecin.
To kolejny rejs Dookoła Świata polskich żeglarzy w ostatnich lata h zakończony koniecznością przerwania.
Przypomnijmy, że niedawno Bartłomiej Czarciński został zmuszony do porzucenia swojego jachtu w okolicach Przylądka Dobrej Nadziei.
Aktualizacja 14.04.2017
Ratownicy The New Zealand Defence Force (NZDF) odnaleźli jacht Grzegorza Węgrzyna, który włączył wczoraj po południu Radiopławę awaryjną i wezwał pomocy - jacht znajduje się około 1600 km na wschód od Wysp Chatham.
Samolot Air Force P-3K2 Orion odnalazł jacht i żeglarza, jacht "Regina R" dryfuje i ma problemy ze sterem, Grzegorz Węgrzyn jest bezpieczny i czeka na pomoc.
Grzegorz Węgrzyn wypłynął z Auckland w dniu 18 marca
Służby ratownicze przekazały pozycję jachtu do znajdującego sięnajbliżej statku Key Opus i poprosiły o pomoc jachtowi. Oczekuje się, że MV Key Opus może dotrzeć do jachtu wcześnie w sobotę rano.
Aktualizacja 1.03.2017
Informacja od Wiesława Seidlera:
Grzegorz Węgrzyn kontynuuje swój rejs dookoła świata - wypłynął z Australii do Nowej Zelandii
Bez większego rozgłosu - w czerwca 2015 roku - nasz żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył ze Szczecina swoim jachtem „Regina R", z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin - Szczecin, w czasie poniżej 300 dni! Niestety Neptun miał dla niego inne plany, sztormy i kłopoty, stąd późniejsze zawinięcia na Wyspy Zielonego Przylądka, do Kapsztadu, i wreszcie do Australii (we wrześniu 2016 r. - o czym już pisałem).
Uparty Grzegorz płynie jednak dalej, w stylu niegdysiejszych samotników, bez stałego satelitarnego kontaktu ze światem, gdy więc znika gdzieś za horyzontem po jednej stronie oceanu, to potem pojawia się dopiero po jego przepłynięciu i po kolejnym wejściu do portu, już po drugiej stronie...
Tak było też z przejściem Oceanu Indyjskiego - właśnie przez cały łańcuch przyjaciół żeglarzy - m.in. via Wojtek Jacobson ze Szczecina, Kazik Jasica z Nowej Zelandii, Zbigniew Gniatkowski i Tom Goprowski z Australii, docierają z drugiej strony globu kolejne, dobre wiadomość - Grzegorz, dzięki pomocy tamtejszych żeglarzy Polonusów, ruszył już dalej, do Nowej Zelandii..
Borykając się z kolejnymi awariami, w tym z zepsutym silnikiem, Grzegorz pokonał Oc. Indyjski i dotarł do Perth, a następnie przepłynął do wschodniej części Australii. W swoich relacjach szczególnie dziękuje Polonii, która w każdym z trzech odwiedzonych miast licznie go odwiedzała i pomagała, jak również organizowała zbiórki pieniędzy, dzięki którym można było zakupić niezbędny sprzęt i zaprowiantować jacht na dalszą podróż. Kolejny etap wiedzie do Auckland, gdzie „Regina R" powinna dotrzeć na przełomie lutego/marca br.. Grzegorz planuje tam spotkanie w nowozelandzkim biurze PŻM, która jest honorowym sponsorem rejsu, obok Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni i Akademii Morskiej w Szczecinie. Liczy również na spotkania z nowozelandzką Polonią, bo jak głosi jeden z banerów wywieszonych na jego relingu: „Polska jest wielka". ..
(WS)
Aktualizacja 23.04.2016
Bez większego rozgłosu szczeciński żeglarz Grzegorz Węgrzyn wyruszył 6 czerwca 2015 z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin - Szczecin, na swoim jachcie „Regina R", w czasie poniżej 300 dni! Długo przygotowywał się do takiego wyczynu, a po kilku miesiącach samotnej żeglugi był już nawet na środkowym Atlantyku, gdy po ciężkim sztormie zawrócił do portu Santiago na Wyspach Zielonego Przylądka. Po dłuższym postoju, naprawach i leczeniu nie poddał się, ruszył dalej, z zamiarem dotarcia do Nowej Zelandii, dopłynął do Kapsztadu, skąd dotarły do kraju niestety kolejne złe wieści - otrzymaliśmy je stamtąd za pośrednictwem kapitana Macieja Krzeptowskiego. Na miejscu pomaga mu już tamtejsza Polonia, organizują dla niego m.in. pomoc techniczną i zbiórkę żywności. Z pewnością także w kraju są żeglarze mający kontakty z żeglarzami polonijnymi w Kapsztadzie, stąd poniższy ich apel o pomoc dla Grzegorza
Żeglarz z Gryfina Grzegorz Węgrzyn żeglujący Dookoła Świata jachtem Regina R ma ponownie kłopoty.
Potrzebna jest pomoc, potrebne jest zaprowiantwanie na dalsze etapy rejsu, jacht ma ponownie uszkodzony takielunek - jacht cumuje aktualnie w Kapsztadzie.
Oto list jaki otrzymaliśmy od członków miejscowego stowarzyszenia:
Drodzy członkowie i sympatycy Stowarzyszenia, Tak się często składa, ze trzeba rodakowi pomoc, a o taka pomoc zwracają się do nas ludzie których nie znamy i pierwszy raz na oczy widzimy, a to tylko dlatego, ze jesteśmy rodakami.
W ostatnia niedziele niektórzy z Was poznali żeglarza ze Szczecina - Grzegorza Węgrzyna
Podam pare szczegółów informacyjnych:
Jego jacht "Regina R" ma awarię olinowania i od piątku stoi na redzie w Simonstown.
Żegluje od 10 m-cy i jest w drodze do Nowej Zelandii. Ma tyle pieniędzy żeby zapłacić za nowe olinowanie, instalacje, paliwo i chroniczne leki (problemy z nadciśnieniem). Załatwimy sprawy zw. z awarią jachtu, ale pozostaje sprawa aprowizacji. Ma już resztki prowiantu i tu prośba o pomoc. Są mu potrzebne wszelkiego rodzaju konserwy, woda i sucha żywność typu mleko w proszku, 'cup of sup' etc - to podstawa, poza tym: ziemniaki 50 kg, cebula 20 kg, marchew 10 kg, herbata, kawa, kasze etc, etc
Nie czas zadawać pytania dlaczego znalazł się w takiej sytuacji, trzeba pomoc Jeśli zdecydujecie się pomoc, za co z góry dziękujemy, jeśli możecie pomóc *bardzo proszę przynieść produkty do *Nazareth House,* w niedziele 1 maja od 12:00-15:00.*
Jestem pewna ze wielu z Was przychyli sie do naszej prośby.
I tym samym my przychylamy się do prośby:
prośba o pomoc do polskich firm i ludzi dobrej woli, jesli ktoś może pomóc na odległość Grzegorzowi prosimy o kontakt z Grzegorzem przez stronę Facebooka https://web.facebook.com/samotnyrejs/timeline
lub e-mail wegrzyn@vp.pl
Redakcja Sailportal.pl
Aktualizacja 15.12.2015
Grzegorz popłynie dalej - wieści z Wysp Zielonego Przylądka
Bez większego rozgłosu żeglarz z Gryfina Grzegorz Węgrzyn wyruszył 6 czerwca br. z ambitnym zamiarem opłynięcia świata non-stop, trasą Szczecin - Szczecin, na swoim jachcie „Regina R", w czasie poniżej 300 dni! Dobrze przygotował się do takiego wyczynu, po kilku miesiącach samotnej żeglugi był już na środkowym Atlantyku, gdy podczas sztormu nie tylko został ranny, ale też wysiadła nawigacja satelitarna, co zmusiło go do zawrócenia do portu Santiago na Wyspach Zielonego Przylądka. Nie zamierza jednak się poddać, po usunięciu awarii elektroniki jachtowej i po przezimowaniu na wyspach ma zamiar ruszyć dalej, o czym donosił z Santiago 4 listopada br.: "Ahoj przyjaciele! Chcę się z Wami podzielić ostatnimi przemyśleniami. Chcę ratować rejs non stop. Nie będzie to już Szczecin-Szczecin, ale Santiago-Santiago. Z tym, że do Szczecina oczywiście wracam po zamknięciu pętli w Santiago. Do tego jest mi potrzebny prowiant na trzy miesiące (...). Moim zdaniem, za dużo ludzi jest zaangażowanych w organizację rejsu, żeby teraz odpuścić..."
Grzegorz pytany przed rejsem o powód samotnej wyprawy odpowiadał, że to spełnienie dziecięcych marzeń - "mam wolę płynąć i płynę". Nie chce, aby nazywać jego rejs wyprawą życia. Zastrzegał nawet, że to nie jest jego ostatnie słowo w żeglarstwie, gdyż jego marzeniem jest "zawiązanie kokardki na ziemi", czyli powtórne opłynięcie globu, ale w odwrotną stronę! Na razie nabiera sił w Santiago, gdzie niedawno spotkał się z załogą jachtu „Wassyl", w trakcie ich załogowej wokółziemskiej wyprawy. Mało informacji o rejsie Grzegorza dociera do kraju - śledzą jego poczynania tylko przyjaciele, a także m.in. Wojtek Jacobson i Henryk Jaskuła, którego rekordu wokółziemskiej samotnej żeglugi non-stop jeszcze na razie żaden inny Polak nie pobił. Trzymajmy kciuki za plany Grzegorza...
Przypomnijmy, że niedawno trzecia próbę opłynięcia globu Non Stop musiał przerwać Tomasz Cichocki
Wieści zebrał - od W. Jacobsona i H. Jaskuły - Wiesław Seidler
10.06.2016
Start do rejsu na jachcie Regina R. odbył się w sobotę, 6 czerwca 2015 roku z nabrzeża w Szczecin-Dąbiu LM a potem z Nabrzeża Wałów Chrobrego w Szczecinie.
Kapitan Grzegorz Węgrzyn to wieloletni żeglarz obecnie działacz Ligi Morskiej i Rzecznej. Z żeglarstwem związany jest od 1978 roku.
Tak mówił przed startem: - Czuję respekt, ale nie boję się, bo strach jest złym doradcą, nie chcę być pyszałkiem, ale jestem przygotowany. W samotnym rejsie Węgrzynowi mają pomóc ponad dwuletnie sesje z psychoanalitykiem.
Węgrzyn wypłynął na jedenastometrowym jachcie Regina R. nazwanym tak na cześć swojej babci. Jednostkę kupił dwa lata temu po półrocznych poszukiwaniach. Jak mówił, w tym i zeszłym roku jednostka przeszła pomyślnie próby morskie. - Wszystkie niedociągnięcia usunąłem i myślę, że będzie dobrze - dodał. Żeglarz zabrał ze sobą zapas części, które pozwolą mu na naprawy, ale - jak dodał - liczy, że nie będą one potrzebne.
Długa wyprawa bez zawijania do portów wymaga sporych zapasów; na jachcie jest 300 kilogramów prowiantu, około 1 tys. litrów wody do picia i 200 litrów napojów. Węgrzyn zamierza płynąć na żaglach, ale jacht ma w zbiornikach 600 litrów paliwa - w razie ciężkich warunków żeglarz będzie się "podpierał" silnikiem pomocniczym.
Węgrzyn pytany o powód samotnej wyprawy odpowiada, że to spełnienie dziecięcych marzeń. Dopytywany jednak, odpowiada krótko "mam wolę płynąć i płynę".
Najtrudniejszym nawigacyjnie odcinkiem będzie początek i koniec rejsu, czyli droga od Szczecina przez cieśniny, Morze Północne do Atlantyku - mówił Węgrzyn. A dalej już oceany i z powrotem - żartował.
Żeglarz nie chce, aby nazywać rejs wyprawą życia. Jak zastrzegał, to nie jest jego ostatnie słowo w żeglarstwie. Jego marzeniem jest "zawiązanie kokardki na ziemi", czyli powtórne opłynięcie globu, ale w odwrotną stronę. W przyszłości chce tego dokonać również ze Szczecina.
Węgrzyn chciałby, aby rejs udało się zakończyć przed upływem 300 dni.
Grzegorz Węgrzyn był członkiem klubów żeglarskich: LOK, HOM, Stal Stocznia, gdzie pływał w stałej załodze jachtem KARFI w latach 1980-1985. W latach 1983 i 1984 zdobył Morskie Mistrzostwo Polski pod kpt. Zbigniewem Rogowskim.
Swoją wyprawę dookoła Ziemi rozpoczął od zakupu jachtu. Jest to jacht konstrukcji niemieckiej "Skorpio II", zbudowany w stoczni w Hamburgu w latach 70-tych. Jest to 11-metrowy słup stalowy, o podstawowej powierzchni żagla 50m2 i zanurzeniu 180/330cm, z wbudowanym silnikiem BUKH 24.
Trasa wyprawy przebiegać będzie z zachodu na wschód. Najpierw Oceanem Atlantyckim na południe, następnie po opłynięciu Republiki Południowej Afryki jacht skieruje się Oceanem Indyjskim w stronę Australii. Po minięciu Tasmanii, Cieśniną Cooka między wyspami Nowej Zelandii trasa przetnie Ocean Spokojny aż do Przylądka Horn. Zakończenie rejsu planowane jest na czerwiec przyszłego roku.
Kapitan Węgrzyn nie przewiduje postojów w portach, choć jak mówi mogą się przydarzyć nieprzewidziane awarie, które wymuszą przerwę w rejsie. Kapitan pozostaje jednak optymistą. Wybierając się w ten rejs chce promować nie tylko szczecińskie ale i krajowe żeglarstwo.
To kolejny rejs dookoła świata zainicjowany w ostatnich latach przez polskich żeglarzy. Jeśli uda się opłynięcie Non Stop: Grzegorz Węgrzyn będzie drugim Polakiem który tego dokonał (z zachodu na wschód) i trzecim ogółem (Tomasz Lewandowski opłynął świat Non Stop trudniejszą drogą ze wschodu na zachód)
Przypomnijmy, że dwukrotnie próba opłynięcia Świata Non Stop nie udała się kpt. Tomaszowi Cichockiemu (pierwszy rejs zakończony z 1 wejściem do portu po awarii, druga próba przerwana po złamaniu masztu)
Do rejsu dookoła świata Non Stop przygotowuje się Bartłomiej Czarciński.
Życzymy stopy wody pod kilem i przyjaznych wiatrów :)
« POWRÓT
![]() |
Kopiowanie i powielanie treści portalu wymaga zgody redakcji Zapoznaj się z regulaminem |